Słońce świeciło wysoko na niebie, a na twarzy można było poczuć lekki wiatr. Zapowiadało się raczej pogodnie. Niebo było bez chmury, a powietrze było orzeźwiające.
Na jednej z polan pasło się stado koni. Piękne klacze ze źrebakami, a między nimi dominujący ogier. Jednak coś je spłoszyło.. Stado ruszyło, a jedna z klaczy zaplątała się w pobliski krzak. Zobaczyła jakąś postać, która zbliżała się do niej co raz bliżej, a między nim pojawiała się jeszcze niebezpieczniejsza odległość. Parsknęła nerwowo, po czym jeszcze bardziej się wyrywała, a na jej nodze można było zauważyć ranę.